To nie luksus to konieczność, tak przynajmniej traktuje dodatkowe ubezpieczenie zdrowotne część naszych rodaków. Dodatkowe to znaczy prywatne ubezpieczenie zdrowotne, bowiem nie wszystkich na nie stać, a można je wykupić w firmach ubezpieczeniowych. Doskonale wiemy na jakich zasadach działają ubezpieczenia społeczne, doskonale wiemy co to znaczą stać godzinami przed okienkiem w rejestracji i nie mieć pewności czy zostaniemy zarejestrowani. A jeżeli już tak to kiedy specjalista nas przyjmie za miesiąc dwa, pół roku, czy może jeszcze później. Znana jest sytuacja, kiedy pacjent na operacje czekał aż 11 lat. Oczywiście chodzi o dobrego specjalistę. Znany jest także przypadek kiedy pacjentowi na zdjęcie gipsu na złamanej nodze polecono przyjść za pół roku. Takie są realia naszej służby zdrowia i jeżeli chcemy coś zmienić wykupujemy prywatne ubezpieczenie zdrowotne. Niestety problem w tym, że za prywatne ubezpieczenie zdrowotne trzeba dodatkowo zapłacić, a nie każdego na to stać. Branża ubezpieczeniowa jest jedną z najbardziej dochodowych branż, ponieważ musimy się ubezpieczać, a cześć ubezpieczeń jest obowiązkowa. Na przykład obowiązkowe jest ubezpieczenie oc. Ale nie tylko, bowiem lekarze prowadzący prywatna praktykę również muszą wykupić takie ubezpieczenie. Ubezpieczenia zdrowotnego nie musimy wykopywać nikt przecież nas do tego nie zmusza, a jednak w wielu przypadkach ubezpieczenie zdrowotne jest wykupywane. – Jest, bowiem jeżeli ktoś ma pójść na zabieg za półmroku i za dwa czy trzy dni to oczywiście wybierze tą drugą opcję. A to opcja przewidziana jest tylko i wyłącznie jeżeli pacjent na wykupione prywatne ubezpieczenie zdrowotne, lub gdy pójdzie do lekarza prywatnie. To znaczy do jego prywatnego gabinetu. Jest jednak pewien problem. Często lekarze prowadzący prywatną praktykę najczęściej zabiegi swoich pacjentów wykonują w szpitalach, w których pracują i na sprzęcie szpitalnym. Tak to można się leczyć jedynie w Polsce. Czyli płacimy prywatnie, leczymy się społecznie, tak robi się biznes w polskiej służbie zdrowia – twierdzi jeden z pacjentów.